ŻEGNAJ PRZYJACIELU! (wspomnienie o Profesorze Stanisławie Bolkowskim)
nr katalogowy: 145200
Jesienią 1962 r., będąc studentem na ówczesnym Wydziale Łączności Politechniki Warszawskiej, miewałem sporą część zajęć w gmachu Wydziału Elektrycznego. Podczas przerw spotykaliśmy się więc na korytarzach ze studentami tego bratniego wydziału, bo młodzież przecież bardzo łatwo nawiązuje ze sobą kontakty. Któregoś dnia podszedł do nas jakiś młody, choć starszy od nas o kilkanaście lat, zapewne asystent na tym Wydziale, bo koledzy z Elektrycznego przywitali go gromkim okrzykiem: serdecznie witamy pana magistra, zapraszamy do nas!. On, cały czas uśmiechnięty, podszedł do naszej grupki i z każdym serdecznie się przywitał. Gdy witał się ze mną, na chwilę przytrzymał moją rękę, przyjrzał mi się uważnie z tym swoim sympatycznym uśmiechem na twarzy i zapytał: pana chyba jakoś do tej pory nie zapamiętałem… Odpowiedziałem mu, że miał prawo mnie nie zapamiętać, bo jestem z Wydziału Łączności, a na przerwie rozmawiam z kolegami z Wydziału Elektrycznego. Życzył mi więc powodzenia na studiach i wyraził nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Po krótkiej, ale bardzo swobodnej i serdecznej rozmowie z całym towarzystwem pożegnał się, cały czas pozostając z tym swoim miłym uśmiechem na twarzy. Zapytałem z ciekawości kim jest ten tak sympatyczny człowiek. Odpowiedziano mi, że jest nim magister Stanisław Bolkowski, najbardziej przez wszystkich lubiany asystent, który nie tylko znakomicie i przystępnie umie prowadzić zajęcia, lecz również ma niezwykle życzliwe i ciepłe podejście do studentów, czym zaskarbia sobie wielką sympatię z ich strony. Od tego dnia, mijając się z nim przypadkowo gdzieś na uczelni, wymienialiśmy z uśmiechem ukłony, jakbyśmy byli od dawna starymi znajomymi. Mój Wydział, który zmienił nazwę na Wydział Elektroniki, przeniósł się wkrótce do swojego własnego budynku, a ja po ukończeniu studiów podjąłem pracę w Zakładach Podzespołów Radiowych OMIG w Warszawie. Tam w 1968 roku wstąpiłem do SEP i wkrótce […]